200 hrywien
Denis Nowak - Ukrainiec, Chmielniczanin miał 38 lat, kiedy jego BTR wjechał na rosyjską minę...
Denis Nowak - Ukrainiec, Chmielniczanin miał 38 lat, kiedy jego BTR wjechał na rosyjską minę...
Lidia i Walery. Punkt pomocy w Żytomierzu, gdzie najbardziej potrzebujący otrzymają wsparcie.
Gdy w lutym wybuchła wojna, cały świat rzucił się z pomocą. Paczki pomocowe przychodziły dosłownie zewsząd. Wszędzie organizowano zbiórki i punkty pomocowe, inicjatywa społeczna zaskoczyła nas samych. Każdy chciał pomóc, każdy chciał coś zrobić, nikt nie chciał być bezczynny. Z czasem jednak pomoc zmalała.
Na początku jesieni, gdy sytuacja w Zaporowskiej elektrowni atomowej w Enerhodarze już była bardzo niestabilna, otrzymaliśmy prośbę ze szpitala w Nikopolu (miasto, które od elektrowni dzieli tylko rzeka) o dowiezienie podstawowej pomocy humanitarnej dla mieszkańców.
Docieramy z pomocą przede wszystkim do ludzi, ale nie zapominamy również o zwierzakach. Pierwsze ewakuacje zwierząt organizowałam już w moim pierwszym konwoju, na początku marca.
W czasie wybuchu wojny na Ukrainie, wszyscy byliśmy przerażeni. Fale uchodźców zaczęły docierać przede wszystkim do polskiej granicy, szukając schronienia i bezpiecznego azylu. Matki zabierały swoje dzieci i uciekały, aby zapewnić bezpieczeństwo i uchronić przed tym co straszne i nieznane.
Jesteśmy po pierwszym etapie projektu PLECAK NA NOWY START. Jednym z miejsc szczególnie nam bliskim jest Chmielnik. Od samego początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, wspieramy siostry Honoratki, które stworzyły punkt pomocy wraz z lokalnymi wolontariuszkami, działający przy Kościele katolickim w Chmielniku.