Zbombardowany skład jedzenia
W czasie wyjazdów, zwłaszcza tych dalekich i wieloetapowych, zdarzają się sytuacje awaryjne i nieprzewidywalne. Taka już jest wojna, pełna sytuacji nieprzewidywalnych. Dostaliśmy prośbę, z donbaskiej linii frontu, o jedzenie. Batalion ochotników, miejscowych chłopaków, stracił w wyniku bombardowania cały swój skład jedzenia. Zostali bez niczego.
Jak moglibyśmy nie pomóc? Wyjatkowo jaskrawy przykład, jak Ukraińcy bronią swoich domów, swojej niezależności od Rosji. I w tym wypadku to nie jest przenośnia. Ten batalion jest złożony z lokalnych chłopaków, ich rodzinne domy znajdują się kilkanaście kilometrów dalej. Utrzymują swoje pozycje, bo na szali stoją dosłownie ich domy oddalone o 20-30km.
Zrobiliśmy duże zakupy. Pół busa konserw, makaronów, kaszy, jedzenia długoterminowego w puszkach i dwa duże sery (była promocja…) więc na jakiś czas wystarczy. Zostawiliśmy też generator. Pozwoli im to odrobinę normalniej funkcjonować.
Pomóż nam dalej pomagać.